Koniec roku nastraja raczej sentymentalnie. Grudzień był bardzo spacerowy. Dzisiejsza wycieczka także była udana. Ulica Lisia przyciąga mnie jak magnes. Nie jestem z nią związany w żaden szczególny sposób. Nie było to moje miejsce zamieszkania. Nie miałem tam też rodziny, przyjaciół. To raczej sympatia do miejsca, które jest zaniedbanym „skansenem” w centrum miasta. Połączeniem wielkiej płyty z typową dla nas, zabudową niemiecką. Gdyby tylko służby miejskie posprzątały znajdujący się tam cały butelkowo-plastikowy bajzel …
You must be logged in to post a comment.